Category: WIARA RZYMSKO-KATOLICKA i Katolicki Ruch Oporu

Kapliczki i krzyże przydrożne częścią naszego krajobrazu – Nr.1.

IMG-20191129-WA0007

I w Olkach mamy Krzyże i Kapliczki, które mają swoją historię i tradycję.

Krzyże na obejściach są w istocie symbolicznymi oraz w praktyce “przydomowymi kaplicami” rodzinnymi.

– Z racji ubogości zaścianka, rodziny krzy Olkowskich nie mając funduszy na wybudowanie kaplic rodzinnych czy rodowych, stawiali i stawiają Krzyże, które strojone są  w rytm Roku Liturgicznego w różne kolory, kwiaty.

Krzyże przydomowe są sercem Dworku, źródłem siły rodziny, źródłem wiary i jej wyrazem.

Krzyże są cząstką naszej rycerskiej historii, Etosu Rycerskiego.

Krzyże i Kapliczki są cząstką historii  naznaczonej trudem i znojem codziennego życia, miłością do Ojczyzny, miłością do Dziedzictwa przodków, miłością do Ojcowizny oraz wiarą wielu pokoleń, której nie złamały wszelkie przeciwności.

To symbole przypominające o czasach radosnych i tragicznych.

Są dowodem narodowej tożsamości, wyrazem duchowych potrzeb, testamentem przeszłości dla obecnych i przyszłych pokoleń, znakiem Bożej obecności, ale przede wszystkim świadectwem naszych Ojców umiłowania tej ziemi. Wszystkie idealnie wpisują się w piękno polskiego pejzażu, pejzażu naszego rodu gniazda – Olk.

Krzyże przydworskie w Olkach często są stawiane lub odnawiane przy okazji uroczystości rodzinnych, jak Akt Poświęcenia Rodziny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

– J.Olkowski

Akt poświęcenia rodziny Najświętszemu Sercu Jezusa

uwaga! W ostanim dniu miesiaca czerwca
poswieconego w sposob szczegolny czci NAJSWIETSZEGO SERCA PANA JEZUSA
z wielka miloscia zawierzu Mu nasze rodziny.

AKT poswiecenia sie rodziny NAJSWIETSZEMU SERCU PANA JEZUSA

PANIE JEZU, ZLOZYLISMY CI W OFIERZE ZYCIE SWOJE OSOBISTE.
OBECNIE POSWIECAMY NAJSWIETSZEMU SERCU TWEMU ZYCIE SWOJE RODZINNE.
JAK ONGIS NAWIEDZILES z MATKA SWA GODY WESELNE w KANIE GALILEJSKIEJ,
TAK tez ZECHCIEJ WSTAPIC DO DOMU NASZEGO JAKO GOSC NAJMILSZY RAZEM Z MARYJA i JOZEFEM.
NIECHAJ SWIETY JOZEF BEDZIE NAM PRZYKLADEM PRACY SUMIENNEJ i WYTRWALEJ
oraz NAUCZYCIELEM WSZELKICH CNOT RODZINNYCH.
NIECHAJ MARYJA CIEPLEM SERCA SWEGO MATCZYNEGO NAPELNI DOM NASZ,
NIECH NAM BEDZIE POCIESZYCIELKA w CIRPIENIU, WSPOMOZYCIELKA w TRUDACH ZYCIA.
TY zas PANIE JEZU, BADZ GLOWA RODZINY NASZEJ. OBDARZ DOM NASZ SWIATLEM TWEJ NAUKI,
ZAREM TWEJ MILOSCI, SZCZESCIEM TWEJ OBECNOSCI.
SERCE JEZUSA DOBROCI i MILOSCI PELNE, CHRON NAS od GLODU, CHOROBY
i NAGLEJ , a NIESPODZIEWANEJ SMIERCI.
SERCE JEZUSA HOJNE dla WSZYSTKICH, KTORZY CIE WZYWAJA,
SPRAW aby – JAK z RODZINY SWIETEJ w NAZARECIE WYROSLO ZBAWIENIE SWIATA –
TAK tez PRZEZ RODZINE CHRZESCIJANSKA DOKONALO sie ODRODZENIE NASZE

i ZWYCIESTWO SPRAWY BOZEJ na SWIECIE.
NIECHAJ RODZINA CHRZESCIJANSKA, NAJSWIETSZEMU SERCU TWEMU POSWIECONA,

STANIE sie PRZYSTANIA POKOJU, SWIATYNIA BOGA
i
PRZEDSIONKIEM NIEBA. AMEN

II AKT

Akt poświęcenia rodziny
Najświętszemu Sercu Jezusa
(odmawiany podczas Ceremonii Intronizacji Najśw. Serca Pana Jezusa w rodzinie przez kapłana lub głowę rodziny)Sw;Malgorzata Alacoque

Najświętsze Serce Jezusa, Tyś objawiło świętej Małgorzacie Marii, że pragniesz panować w rodzinach chrześcijańskich; dlatego pragniemy dzisiaj, ogłosić Twoje królowanie nad naszą rodziną. Chcemy odtąd żyć Twoim życiem, chcemy rozwijać w sobie cnoty, nie dopuszczać do siebie ducha zeświecczenia, który chce nas od Ciebie oddalić.
Prosimy, abyś panował nad naszymi umysłami przez prostotę naszej wiary. Króluj w naszych sercach przez bezgraniczną miłość, której płomienie pragniemy podtrzymywać przez częste przyjmowanie Eucharystii.
Boskie Serce Jezusa, zechciej przewodniczyć naszym spotkaniom, błogosławić naszym przedsięwzięciom duchowym i doczesnym, oddalać troski, uświęcać nasze radości, czynić lżejszymi nasze cierpienia.
Jeżeli natomiast, mielibyśmy Cię kiedykolwiek czymś zasmucić, przypomnij nam, o Serce Jezusa, że jesteś dobre i miłosierne dla pokutujących. Gdy zaś wybije godzina rozłąki, gdy śmierć rzuci na nas cień smutku i żałoby, dopomóż nam, odchodzącym z tego świata i tym, którzy pozostają, poddać się Twoim odwiecznym wyrokom. Pociechą niechaj będzie nam wtedy myśl, że przyjdzie dzień, gdy cała nasza rodzina, złączona miłością w niebie, będzie wyśpiewywać na wieki Twoją chwałę i Twe niezmierzone miłosierdzie.
Niepokalane Serce Maryi oraz św. Józef niechaj ofiarują Tobie nasze poświęcenie, a nam przypominają je przez wszystkie dni naszego życia!
Niech żyje Najświętsze Serce Jezusa, naszego Króla i Ojca!
Amen.

https://gloria.tv/post/8rENJnCgNFUv3Fdf1sjyKzRMb

*******************************************************************************

Kapliczki i krzyże przydrożne częścią naszego krajobrazu

Kapliczki, figury i krzyże przydrożne, czyli „mała architektura sakralna” zrosły się przez wieki z krajobrazem polskiej ziemi. Stawiane z określonych powodów, w specjalnych miejscach wypełniają też różne funkcje. Są znakami natury religijnej, społecznej i kulturowej. Reprezentują ogromne bogactwo form – od prostych krzyży przydrożnych po bogato zdobione „perełki”. Przydrożne kapliczki i krzyże nie tylko należą do polskiego do folkloru, nie tylko stanowią ozdobę krajobrazu, ale przede wszystkim są wyrazem wiary minionych pokoleń.

Dokładnie nie wiadomo, kiedy zaczęto budować kapliczki. Geneza tych obiektów kultu jest bowiem bardzo stara i niezbyt klarowna, posiadająca przynajmniej kilka sugerowanych źródeł. Jedno z nich wskazuje na pochodzenie grecko-rzymskie. Kapliczki występują w greckiej powieści Longosa, poświęcone Dionizosowi i Panowi. W świecie rzymskim określano je terminem lararia. Kapliczki takie usytuowane były przy prawie każdym większym skrzyżowaniu, w domach, w sypialni itd. Służyły celom ochronnym, oczyszczającym i orientacyjnym.

Według innej z wersji, nazwa „kapliczka” wywodzi się od łacińskiego wyrazu cappa, czyli płaszcz. Przypuszcza się, że chodzi tu o płaszcz św. Marcina, biskupa z Tours, który przechowywany był w specjalnej celi, zwanym właśnie „kaplicą”.

Według innych przypuszczeń, już św. Ambroży, biskup Mediolanu z II poł. IV wieku wspominał o kapliczkach jako o miejscach kultu. Zgodę na odprawianie nabożeństw przy kapliczkach zatwierdził synod w Agde, w początkach VI wieku. Istnieją też hipotezy dopatrujące się przedchrześcijańskiej genezy kapliczek. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa uważano kapliczki za siedziby demonów.

W późniejszych wiekach, kapliczki ustawiano na skrzyżowaniach dróg, w miejscach ważnych wydarzeń dla społeczności lokalnej lub objawień religijnych. Fundatorami kapliczek w Polsce były całe wsie, dwór lub pojedynczy gospodarze. Miały strzec wsi i jej mieszkańców przed złem. Tradycja budowania kapliczek jest nadal żywa, ciągle wznoszone są obiekty tego typu.

Kapliczka przydrożna to niewielka budowla o charakterze kulturowym, w formie drewnianego lub murowanego domku, latarni umieszczonej na kolumnie, figury osadzonej na słupie, murowanego prostopadłościanu, z wnękami, naszytego daszkiem lub szafki zawieszonej na drzewie. Wewnątrz umieszczano figury Chrystusa i świętych, zazwyczaj tych, których wstawiennictwu przypisywano zażegnanie klęsk żywiołowych, zwłaszcza powodzi i pożaru.

Najstarsze kapliczki reprezentują niezwykłe bogactwo form, charakterystycznych dla poszczególnych regionów Polski. Na Kaszubach stawiano drewniane krzyże trójliścienne, na Podkarpaciu figurę Ukrzyżowanego osłaniał szeroki ozdobny daszek z zapieckiem, w Wielkopolsce krzyże bywały niezwykle pięknie rzeźbione na całej powierzchni, zaś ramiona miały nakryte daszkiem. Na południu Polski charakterystyczne były bogato zdobione krzyże kamienne.

Na terenie wschodniego Podlasia można spotkać prawosławne kapliczki budowane w formie małych drewnianych cerkiewek, wewnątrz których znajdują się studnie z wodą o uzdrawiających właściwościach. Cerkiewki te upamiętniają zwykle objawienia lub inne cudowne wydarzenia i w określonym czasie gromadzą wiernych na okolicznościowe nabożeństwa. Pozostałością po czasach unickich na tych terenach są spotykane jeszcze czasem drewniane kapliczki słupowe z wyodrębnionym u góry domkiem lub wnęką na umieszczenie ikony, zwieńczone kutymi krzyżami.

Przydrożna kapliczka z obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem w Bachórcu

Kapliczka w Starym Gierałtowie

Kapliczka Czterech Patronów na Przełęczy Śnieżnickiej

Kapliczka św. Jana Nepomucena przy kościele św. Krzyża w Rumi

Murowana kapliczka warmińska w Klebarku Małym

 

 

Kapliczka w Koszycach Małych

Motywacje stawiania krzyży i kapliczek przydrożnych bywały różne:

  • natury wierzeniowo-demonologicznej,
  • wierzeniowo-magicznej,
  • religijnej,
  • wotywnej, jako dziękczynienie za otrzymane łaski,
  • w intencji prośby skierowanej do sacrum,
  • jako znaki miejsca śmierci i pochówków,
  • fundacje ekspiacyjne (najczęściej za popełnione zbrodnie),
  • jako znaki graniczne posiadłości,
  • fundacje pamiątkowe.

W praktyce, motywacje fundacji krzyży i kapliczek przydrożnych mają najczęściej charakter synkretyczny.

Usytuowanie kapliczek też miało istotne znaczenie. Szczególnie „trudnymi” miejscami w wierzeniach ludowych są miejsca graniczne, miedze, skrzyżowania dróg. To tam najchętniej, według przekazów, działają siły nieczyste. By się od nich uwolnić stawiano na granicach krzyże i kapliczki. Przy okazji pełniły one również funkcję znaków drogowych. Krzyże i kapliczki stawiano na granicy wsi, parafii, pola. Mówiły one: tu przebiega podział między swoimi i obcymi. Wierzono, że krzyż zabezpiecza przed żywiołem, demonami, nieszczęściami. Z krzyżem obchodzono uroczyście pola. Stawianie kapliczek i krzyży wynikało z chęci sakralizacji i uporządkowania znanego świata.

Duże znaczenie usytuowania krzyży przydrożnych miało ich roślinne otoczenie. Można zauważyć, że często rosną przy nich krzewy i drzewa, konkretnych gatunków i odmian. Korzeni łączenia miejsc kultu z roślinnością badacze doszukują się w pogańskich gajach ofiarnych. W Chrześcijaństwie gęste rośliny symbolizują cień, czyli świat materialny, dla którego krzyż jest wybawieniem. Stanowisko ocienione jest miejscem odpoczynku i schronienia. Najczęściej w kulturze tradycyjnej wybierane są: dąb szypułkowy lub lipa drobnolistna, a po nich –  klon jaworowy, jesion wyniosły, brzoza brodawkowata i inne. Wśród krzewów dominują: róża dzika lub bez dziki itd. Przy kapliczkach poświęconych Matce Boskiej chętnie sadzono róże, a z drzew lipę. Jeśli kapliczka była umiejscawiana na drzewie, to zazwyczaj na dębie lub sośnie, rzadko na wierzbie, którą uważano za siedlisko złego. Ludność wiejska wierzyła, że np. w lipę nie uderzy piorun.

Przydrożne kapliczki i krzyże to cząstka naszej historii, tej naznaczonej trudem i znojem codziennego życia, miłością do Ojczyzny oraz wiarą wielu pokoleń, której nie złamały wszelkie przeciwności. To symbole przypominające o czasach radosnych i tragicznych. Są dowodem narodowej tożsamości, wyrazem duchowych potrzeb, testamentem przeszłości dla obecnych pokoleń, znakiem Bożej obecności, ale przede wszystkim świadectwem naszych Ojców umiłowania tej ziemi. Wszystkie idealnie wpisują się w piękno polskiego pejzażu.

Oprac. Aleksandra Szymańska

Źródła:

  • T. Basiura, Przydrożne kapliczki, tekst dostępny w Internecie: http://www.katolik.pl/przydrozne-kapliczki,2466,416,cz.html
  • A. Biłas, Kapliczki i krzyże przydrożne w polskim krajobrazie, [w:] „Kultura Wsi”, 2014 nr 3
  • T. Czerwiński, Budownictwo ludowe w Polsce, z serii: „Ocalić od zapomnienia”, Warszawa 2006
  • Krzyże i kapliczki przydrożne jako znaki społecznej, kulturowej i religijnej pamięci, pod red. J. Adamowskiego i M. Wójcickiej, Lublin 2011
  • J. Liszka, Przydrożni świadkowie historii: kapliczki – figury – krzyże ziemi olkusko-sławkowskiej, Bukowina 1992
  • http://www.katolik.pl/przydrozne-kapliczki,2466,416,cz.html

WIARA RZYMSKO-KATOLICKA i Katolicki Ruch Oporu

Katolicki Ruch Oporu:

https://fsspxr.wordpress.com/

non-possumus

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Drodzy Przyjaciele!

W Ewangelii Zbawiciel poucza nas o czasach, kiedy to ujrzymy ohydę spustoszenia, zalegającą miejsce święte (Mt 24, 15), kiedy to powstaną fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych (Mt 24, 24), kiedy to nadejdzie wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, ani nie będzie (Mt 24, 21). Czy widząc otaczającą nas ohydę spustoszenia, jawną i milczącą apostazję całych społeczeństw, duchownych którzy mienią się być pasterzami, a w rzeczywistości współpracują z nieprzyjaciółmi Chrystusa w szatańskim dziele niszczenia katolickiej wiary, rodziny i cywilizacji, powinniśmy zrezygnowani poddać się i nic nie robić?

Nie, wręcz przeciwnie – powinniśmy podwoić starania o zbawienie naszych dusz, o zachowanie katolickiej wiary i liturgii. Dlaczego? Dlatego, że sam Pan obiecał, że dni ucisku i apostazji zostaną skrócone z powodu wybranych (por. Mt 24, 22), tj. tych, którzy nie zgodzą się na ohydę spustoszenia w miejscu świętym i pozostaną wierni Najświętszej Ofierze Mszy Świętej, którzy oprą się pokusie pójścia na kompromis z ubranymi w mitry i purpury heretykami, pokusie zaakceptowania modernistycznych dwuznaczności, mieszaniny prawdy i błędu. Siła diabła wypływa z bezmyślności tych, którzy mienią się być katolikami, a którzy poprzez swą bierność umożliwiają wilkom przebranym w owcze skóry wtargnięcie do Kościoła Bożego, zniszczenie katolickiej doktryny, moralności i liturgii.


Oscar Eduardo Miñarro, biskup pomocniczy diecezji Merlo-Moreno w Argentynie, odprawia Novus Ordo na plaży podczas Światowych Dni Młodzieży, Panama 2019


Wsłuchajmy się w słowa jednego ze znanych na całym świecie świadków posoborowej rewolucji: Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół jutra – Kościół, który stracił wiele. Będzie niewielki i będzie musiał zacząć od nowa, mniej więcej od początku. Nie będzie już w stanie zajmować wielu budowli, które wzniósł w czasach pomyślności. Ponieważ liczba jego zwolenników maleje, więc straci wiele ze swoich przywilejów społecznych. W przeciwieństwie do wcześniejszych czasów będzie postrzegany dużo bardziej jako dobrowolne stowarzyszenie, do którego przystępuje się tylko na podstawie samodzielnej decyzji. Jako mała wspólnota, będzie kładł dużo większy nacisk na inicjatywę swoich poszczególnych członków. Niewątpliwie odkryje nowe formy posługi kapłańskiej i będzie wyświęcał do kapłaństwa wypróbowanych chrześcijan, którzy wykonują już jakiś zawód. (…) W totalnie zaplanowanym świecie ludzie będą strasznie samotni. Jeśli całkowicie stracą z oczu Boga, odczują całą grozę swojej nędzy. Następnie odkryją małą trzódkę wyznawców jako coś całkowicie nowego. Odkryją ją jako nadzieję, która jest im przeznaczona, odpowiedź, której zawsze potajemnie szukali. A zatem wydaje mi się pewne, że przed Kościołem bardzo trudne czasy. Prawdziwy kryzys ledwo się zaczął. Będziemy musieli liczyć się z tym, że nastąpią straszliwe wstrząsy (Wypowiedź z 24 grudnia 1969 roku na zakończenie cyklu wykładów radiowych w rozgłośni Hessian Rundfunk).

Kto w 1969 roku wypowiedział te słowa, które zdają się wypełniać na naszych oczach? Nie był to kto inny, jak ksiądz Józef Ratzinger, jeden z ekspertów teologicznych podczas Soboru Watykańskiego II. Obserwując tempo zmian w latach 60. XX wieku, był on już w stanie przewidzieć skutki rewolucji ogarniającej świat i Kościół. Nie można jednak ugasić pożaru benzyną. Lekarstwem na posoborowy antropocentryzm, na detronizację Chrystusa nie jest teologia hermeneutyczna, próba udowodnienia, iż nie ma żadnej sprzeczności między czasami przed i posoborowymi. Taka intelektualna akrobacja musi skończyć się upadkiem.

Moderniści dokonali bowiem widocznego gołym okiem zerwania z tym wszystkim, co stanowiło przekazywany starannie od czasów apostolskich depozyt i trzeba być ślepcem lub nie używać rozumu, by tego nie dostrzec. Czy można odmówić słuszności kardynałowi Ratzingerowi, gdy stwierdza, że: Wspólnota, która ogłasza nagle jako ściśle zabronione to, co dotąd było dla niej czymś najświętszym i najwznioślejszym, oraz której przedstawia się jako coś niestosownego żal, odczuwany przez nią z tego powodu, sama stawia się pod znakiem zapytania. Jak można jej jeszcze wierzyć? Czy jutro nie zakaże ona tego, co dzisiaj nakazuje? (Bóg i świat. Rozmowa Petera Seewald z kard. Józefem Ratzingerem).


Abp. Lefebvre

Arcybiskup Marcel Lefebvre celebruje Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej


W obliczu kryzysu, w którym pogrążony jest Kościół katolicki, powtórzmy z wiarą i nadzieją słowa wielkiego syna Kościoła Świętego Jego Ekscelencji Księdza Arcybiskupa Marcela Lefebvre:

Całym sercem i całą duszą należymy do Rzymu katolickiego, stróża wiary katolickiej oraz tradycji niezbędnych do jej zachowania, do wiecznego Rzymu, nauczyciela mądrości i prawdy.

Odrzucamy natomiast i zawsze odrzucaliśmy pójście za Rzymem o tendencji neo-modernistycznej i neo-protestanckiej, która wyraźnie zaznaczyła się podczas Soboru Watykańskiego II, a po soborze we wszystkich z niego wynikających reformach.

Wszystkie one przyczyniły się, i wciąż się przyczyniają, do zniszczenia Kościoła, zrujnowania kapłaństwa, unicestwienia Najświętszej Ofiary i sakramentów, zaniku życia zakonnego, nauczania na uniwersytetach, w seminariach i w katechizmach naturalizmu i teilhardyzmu, które to prądy wywodzą się z liberalizmu i protestantyzmu, wielokrotnie potępianych przez uroczyste magisterium Kościoła.

Żadna władza, nawet najwyższa w hierarchii, nie może zmusić nas do porzucenia lub umniejszenia wiary katolickiej, którą to magisterium Kościoła jasno wykłada i wyznaje od ponad dziewiętnastu stuleci.

„Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty” (Gal 1, 8).

Czyż nie to powtarza nam dzisiaj Ojciec Święty? A jeżeli w jego słowach lub czynach, albo też w aktach dykasteriów dałoby się dostrzec jakieś sprzeczności, to wybieramy wówczas to, czego zawsze nauczano i zamykamy uszy na niszczące Kościół nowinki.

Nie można poważnie zmienić lex orandi nie zmieniając jednocześnie lex credendi. „Nowej Mszy” odpowiada nowy katechizm, nowe kapłaństwo, nowe seminaria i uniwersytety, charyzmatyczny Kościół Odnowy w Duchu, wszystko to, co sprzeczne z katolicką prawowiernością i odwiecznym magisterium.

Reforma ta, tkwiąca korzeniami w liberalizmie i protestantyzmie, jest całkowicie zatruta; z herezji się wywodzi i do herezji prowadzi, nawet jeżeli nie wszystkie jej czyny są formalnie heretyckie. Jest zatem niemożliwe, by świadomy i wierny katolik miał tę reformę przyjąć lub poddać się jej w jakikolwiek sposób.

Jedyna droga wierności Kościołowi i doktrynie katolickiej, dla dobra naszych dusz, to kategoryczne odrzucenie reformy.

Dlatego też bez buntu, goryczy ni urazy kontynuujemy nasze dzieło formacji kapłańskiej w świetle odwiecznego magisterium w przekonaniu, że jest to największa przysługa jaką możemy oddać Kościołowi, Papieżowi i przyszłym pokoleniom.

Z tej to przyczyny, w oczekiwaniu na chwilę, kiedy prawdziwe światło Tradycji rozproszy ciemności, zakrywające niebo nad wiecznym Rzymem, trzymamy się mocno tego, w co zawsze wierzono i praktykowano w Kościele w zakresie wiary, moralności, liturgii, katechizmu, formacji kapłanów, struktury Kościoła, a co zostało skodyfikowane w księgach sprzed okresu modernistycznych wpływów Soboru.

Jesteśmy przekonani, że postępując w ten sposób, z pomocą łaski Bożej, Najświętszej Maryi Panny, św. Józefa i św. Piusa X zachowujemy wierność Kościołowi Rzymsko-katolickiemu, wszystkim następcom św. Piotra i pozostajemy fideles dispensatores mysteriorum Domini Nostri Jesu Christi in Spiritu Sancto – wiernymi szafarzami tajemnic naszego Pana Jezusa Chrystusa w Duchu świętym.

Amen.

Deklaracja Arybiskupa Marcela Lefebre 21 XI 1974


86

Biskup Ryszard Williamson celebruje Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej


KATOLICKI RUCH OPORU

Katolicki Ruch Oporu kontynuuje walkę Arcybiskupa Marcela Lefebvre w obronie Wiary, dlatego nie godzi się na kompromis z wrogami Krzyża Świętego, którzy zdetronizowali Naszego Pana Jezusa Chrystusa i zdecydowanie sprzeciwia się „pojednaniu” Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X z zaślepionym modernizmem Rzymem.

A kiedy nas pytają, kiedy dojdzie do naszego pojednania z Rzymem, moja odpowiedź jest prosta: „Kiedy Rzym z powrotem wyniesie na tron Naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Nie możemy być jednej myśli z tymi, którzy zdetronizowali Naszego Pana Jezusa Chrystusa. W dniu, kiedy oni uznają Naszego Pana jako Króla ludów i narodów, to nie my będziemy tymi, do których oni powrócą, tylko Kościół katolicki, w którym my zostaniemy.

Arcybiskup Marcel Lefebvre 8 XII 1988 we Flavigny-sur-Ozerain


chrystus_rex_wiekow

A.M.D.G.