Author: zbigniewlolkowski

Janusz Sieniawski: szabla jest nośnikiem pamięci. Szabla w Olkach.

Szabla w Olkach w pamięci i tradycji rodowej Olkowskich jest używana po dziś dzień i wiąże się z obrzędem Podstrzyżyn, podczas których 7 letni syn otrzymuje wraz z Błogosławieństwem Rodziców szablę od Ojca, która towarzyszy temu dziecku w kolejnych momentach ważnych jego życia jak Pierwsza Komunia, Święty Sakrament Bieżmowania,

Święty Sakrament Małżeństwa … , a Kordzik często przekazywany jest Córce wchodzącej w czas dorosłości, czas przedmałżeński.

Dziś wplecione w tradycję katolicką rodów i rodzin w Polsce Podstrzyżyny, wywodzącą się z tradycji słowiańskiej, przedchrześcijanskiej Polski – J. W. Olkowski:

“Nowo narodzone dziecko we wspólnotach słowiańskich było otoczone specyficzną formą troski, która wynikała z wysokiej śmiertelności wśród dzieci. Dziś wśród chrześcijan uroczystym wprowadzeniem młodego człowieka do wspólnoty jest chrzest, podczas którego dziecko obmywa się z grzechu pierworodnego, a także nadaje mu się imię. Współcześnie młodzi rodzice chrzczą swe dzieci najczęściej w pierwszym roku po urodzeniu, jednak nasi praojcowie byli bardziej ostrożni przy wprowadzaniu do wspólnoty nowych jednostek. Uroczyste nadanie imienia we wspólnocie słowiańskiej następowało dopiero, gdy dziecko miało od 7 do 12 lat. Do tego czasu pociecha nosiła imię ochronne, które miało je zabezpieczyć przed zainteresowaniem sił demonicznych. W celu odstraszenia złego imię to, mogło przybrać rozmaitą formę: WilkNiemojNielub.

Z wkraczaniem w wiek dorosły są związane dwa słowiańskie obrzędy inicjacyjne, do których przystępowali chłopcy lub dziewczęta w odpowiednim wieku. Mowa tutaj o chłopięcych postrzyżynach i dziewczęcych zaplecinach / wiankowinach, które były symbolicznym wkroczeniem w wiek męski lub kobiecy. Od tego czasu chłopcy byli przyuczani do typowo męskich zajęć, takich jak: polowanie, wojaczka, rzemiosło i rola, zaś dziewczęta stawały się pannami — dziewczętami przygotowywanymi do przyszłego zamążpójścia. Obu tym obrzędom towarzyszyły spotkania i uczty, choć warto wyraźnie zaznaczyć, że samym rytuałom towarzyszył bardzo podniosły charakter. Podczas tych obrzędów chłopcom i dziewczętom nadawano również właściwe imiona, pełniące funkcję wróżby na przyszłe życie.

Nadanie imienia
Autor: Andriej SzyszkinNadanie imienia ©

Nadawane w czasie postrzyżyn lub zaplecin imię pełniło funkcję wróżby życzenia, samospełniającej się przepowiedni. Imiona te były silnie powiązane z magią ówczesnymi zwyczajami. Najliczniejszy zbiór słowiańskich imion właściwych stanowią imiona dwuczłonowe, których znaczenie należało odczytywać jako swoiste zaklęcie. Tak oto Sławomir miał być człowiekiem sławiącym pokój, Wojciech, cieszącym się w boju, zaś Zbigniew osobą, która wyzbędzie się gniewu. Chcąc poznać znaczenie danego imienia, należy spojrzeć odrębnie na każdy z jego członów. Najczęstszymi członami w imionach słowiańskich były: bog (Bóg lub los, dola), bor (walka), dobrociech (radość, uciecha), domdrogogniewgoj (obfitość, lek, pokój), gost (gość), jar (siła, krzepkość), lub (miły, przyjemny), miłmir (pokój), mysł (myśleć), rad (zadowolony lub udzielający rady), rat (wojna), siem (ród, własność), sławsobiewit (pan, władca), włod (władać), woj (wojować), żyr (pokarm, życie).

Imiona kobiece tworzono zazwyczaj poprzez dodanie końcówki -a, choć warto pamiętać, że były one wymyślane również w oparciu o człony typowo żeńskie: wolacześćwieśćwłośćżyźń (urodzajność). Obok imion dwuczłonowych występowały również imiona o budowie imiesłowów, np. BojanKochanStojanWygnan. Imiona dwuczłonowe za sprawą swej długości były czasem skracane do postaci zdrobniałej, np. WitoszMiłoszBoruchSławkoZbyszko. Przypuszcza się, że początkowo imiona dwuczłonowe były zarezerwowane wyłącznie dla reprezentantów wyższych warstw społecznych, podczas gdy wśród nizin społecznych funkcjonowały imiona pochodzące od nazw pospolitych, np. ŻurJeżGęba. Temat słowiańskich imion został obszerniej omówiony w odrębnym wpisie.

Zasadami naszych praojców kierowaliśmy się również podczas nazywania naszego bloga, który w założeniu, jak na Sławosława przystało, ma na celu sławić sławę dawnych Słowian, bądź po prostu sławić Słowian, nazywanych czasem w literaturze również mianem Sławian.

Fotograf: T. Krzysztofiak, zdjęcie z zasobów Muzeum w Lednicy (postrzyżyny w Gieczu) ©
Fotograf: T. Krzysztofiak, zdjęcie z zasobów Muzeum w Lednicy (postrzyżyny w Gieczu) ©

Obrzęd postrzyżyn polegał na symbolicznym obcięciu włosów chłopcu przez ojca lub żercę, zaś zapleciny na zapleceniu warkocza na głowie dziewczynki przez starsze kobiety ze wspólnoty, któremu towarzyszyło również dekorowanie dziewczęcej głowy symbolem dziewictwa — wiankiem (stąd oboczna nazwa wiankowiny). W wypadku postrzyżyn dokonanych przez ojca rytuał ten był traktowany również jako oficjalne uznanie swego potomka za prawowitego spadkobiercę. Od czasu dokonania tych obrzędów chłopcy i dziewczęta stawali się pełnoprawnymi członkami wspólnotykawalerami i pannami. Pomimo jeszcze względnie młodego wieku, od czasu postrzyżyn bądź wiankowin należało zachowywać się już jak na dorosłego członka wspólnoty przystało.

Różnice między postrzyżynami a wiankowinami wynikały przede wszystkim z odmiennej symboliki związanej z płciami. W wypadku postrzyżyn istotny był akt poddania się woli ojca i przyjęcia na siebie męskich obowiązków, który wyrażany był w formie symbolicznego obcięcia włosów. W wypadku płci pięknej wiankowiny odnoszą się do symboli dziewczęcej niewinności — wianka i warkocza. Współcześnie w kulturze ludowej zachował się gdzieniegdzie zwyczaj rozplatania lub nawet ścinania warkocza podczas wesela. Warto wspomnieć również o popularnych w Polsce oczepinach, które pierwotnie były rytualnym przejściem z grona panien do grupy społecznej mężatek, uwidocznionym w wymianie panieńskiego wianka na małżeński czepek.  Wstąpienie w związek małżeński było końcem okresu panieństwa, tak jak wiankowiny były jego początkiem. Postrzyżyny od zaplecin odróżnia także wiek, w którym najczęściej dokonywano obrzędu przejścia. W wypadku chłopców najczęściej postrzygano siedmiolatków, dziewczętom zaś zaplatano warkocze dopiero, gdy miały 9 lub więcej lat. Bardzo często z wiankowinami czekano do czasu, aż dziewczyna zacznie miesiączkować, mieć tzw. księżycowe dni.

J. Peszka, Postrzyżyny Mieszka.
J. Peszka, Postrzyżyny Mieszka.

Wiedza o przebiegu przedchrześcijańskich postrzyżyn dobrze zachowała się za sprawą wczesnośredniowiecznych kronik. Bardziej tajemniczym obrzędem zdają się być zapleciny, które są dziś rekonstruowane przede wszystkim w oparciu o kulturę ludową. Nic w tym dziwnego, gdyż historia naszych ziem jest maskulinocentryczna. O postrzyżynach wiemy więcej za sprawą tego, że temu rytuałowi poddawano znamienitych mężów, m.in. samego Mieszka, który rozpoczął w Polsce proces chrystianizacji. Wedle popularnej średniowiecznej legendy Mieszko w czasie postrzyżyn miał cudownie odzyskać wzrok, co z czasem zaczęto interpretować jako metaforyczne przejrzenie na oczy i ujrzenie oblicza prawdziwego Boga. Takie rozumienie tego zdarzenia jest jednak bardzo dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że postrzyżone włosy były ofiarowywane Swarożycowi lub innemu pogańskiemu bogu. Trudno powiedzieć, na ile rozpowszechnione wśród Słowian były ryty postrzyżyn i zaplecin. Problematyczne jest także ustalenie, w jakich dokładnie czasach i jak długo zwyczaje te były praktykowane na naszych ziemiach. Niektórzy badacze proponują, by rytuały te łączyć bezpośrednio z imionami wróżebnymi, które zaczęły się pojawiać jeszcze w okresie prasłowiańskim. Czy tak było naprawdę? Zapewne nigdy już się o tym nie dowiemy.

Pierwszą piśmienniczą wzmianką o postrzyżynach jest kronika Galla Anonima, w której wspomina się księciu Popielu, który miał dwóch synów i zwyczajem pogańskim przygotował wielką ucztę na ich postrzyżyny, na którą zaprosił bardzo wielu wielmożów i przyjaciół. Dzięki tajemniczemu autorowi pierwszej polskiej kroniki wiemy, że postrzyżyny nie były zwyczajem zarezerwowanym wyłącznie dla najwyższych warstw społeczeństwa. Jego kronika wzmiankuje wszakże o ubogim oraczu o imieniu Piast, który urządził zwyczajową ucztę i wspólnie z zebranymi postrzygł swego syna, nadając mu imię Siemowit. Również czeska kronika wspomina, że obchody postrzyżyn Mieszka były połączone z rytualną ucztą, na którą zostało zaproszonych wiele znamienitych gości. Wszystko wskazuje zatem na to, że przedchrześcijańskie postrzyżyny i zapleciny były świętami rodzinno-plemiennymi, które nie mogły obejść się bez głośnych obchodów i oddania należnej czci rodzimym bogom.

Autorka: Mirogniewa ©
Autorka: Mirogniewa ©

Tak zwyczaj postrzyżyn opisał w „Starej baśni” Józef Ignacy Kraszewski:

Gdy wszyscy już byli zebrani, biało ubranego chłopaka, z długo rozpuszczonymi włosami, których od urodzenia nożyce nie tknęły, przywiodła ze łzami w oczach matka i w ręce mu go oddała. Ten stał już w gotowości przyjęcia go od niej, a gdy dzieciak mu się do nóg rzucił, ściskając je, podniósł go i wodą ze źródła pokropił. Po czym ująwszy nożyce przygotowane, nad czołem nieco włosów mu przystrzygł, oddając je gościom i starszyźnie, która po trosze dokoła je przycinała.

Postrzyżyny i wiankowiny mogą częściowo dziś przywodzić skojarzenia z katolickim sakramentem Komunii, do którego przystępują dzieci w podobnym wieku. Współczesne komunie również nie mogą obyć się bez wyprawienia okolicznościowego przyjęcia, na które są zapraszani rodzina i bliscy. Jak już zostało powiedziane, obrzęd postrzyżyn często był odbierany jako symboliczny akt poddania się woli ojca, przejścia pod jego opiekę, stąd też włosy dziś ścinają szeregowi przystępujący do wojska (zmiana zwierzchnika) oraz prawosławni zakonnicy (podlegli od tego czasu konkretnemu biskupowi). Postrzyżyny stanowią również dziś istotny element prawosławnej liturgii chrztu, podczas której pop przycina nożyczkami kosmyk włosów niemowlęcia”.

Józef Olkowski był dziedzicem w Niesułowie

J + M + J

https://zbigniewlolkowski.wordpress.com/2020/05/29/ogrody-lowiszkowe-w-olkach/

Rodzina Olkowskich 2

Z pierwszego etapu poszukiwań wiadomym jest, że Józef Olkowski był dziedzicem w Niesułowie, a w roku 1730 zawarł związek małżeński z Ludwiką. Dotarłem ponadto do wpisu z 1732 r., w którym występuje Franciszek Olkowski, dziedzic z Niesułowa, syn nieżyjącego już Macieja oraz jego brat – Józef. Wysunąłem wtedy przypuszczenie, że jest to ten Józef, o którego nam chodzi. Te przypuszczenie teraz graniczy już z pewnością. Prześledziłem wpisy dotyczące Niesułowa i znalazłem kolejne dokumenty, które potwierdzają taki stan rzeczy.
Oto pierwszy z nich:

AGAD, RGW sygn. 44, k. 747v
Zebrał i ułożył Adam Dobkowski
http://www.szlachtapolnocnegomazowsza.pl

J + M + J

Tłumaczenie z łaciny:
[Działo się w Różanie w czwartek najbliższy po święcie Świętego Franciszka
Wyznawcy a. D. 1737]

Darowizna Olki

N. Józef Olkowski niegdy Macieja [syn] z Olków i Niesułowa dziedzic daruje NN.
Maciejowi, Antoniemu, Stanisławowi i Rajmundowi niegdy Adama Olkowskiego
synom z Olków część swoją leżącą w dobrach Olki i spadłą na tegoż zeznającego po
zmarłym bezpotomnie niegdy N. Franciszku Olkowskim bracie tegoż zeznającego, ze
wszystkimi pożytkami, nic dla siebie nie wyłączając et c.
Źródło: AGAD, RGW sygn. 44, k. 747V

Mamy zatem potwierdzenie, że Józef był synem Macieja i miał bezpotomnie
zeszłego z tego świata brata Franciszka (zmarłego przed 1737 r.).
Kolejny wpis pochodzi z 1701 r. (RGW sygn. 39, k. 553). Poniżej jego tłumaczenie
oraz skan.
[Działo się w Różanie w sobotę najbliższą po święcie Świętej Małgorzaty Dziewicy i
Męczennicy a. D. 1701]

Cesja Niesułowo

N. Maciej niegdy Jakuba swoim i N. Małgorzaty córki niegdy N. Grzegorza po
Jakubie Olkowskim synowicy swej rodzonej imieniem oraz N. Józef niegdy tegoż
Jakuba Olkowskiego syn, bracia między sobą rodzeni cedują N. Wojciechowi niegdy
Sebastiana Olkowskiego synowi połowę zastawy leżącej w dobrach Niesułowo,
pierwotnie zapisanej przez niegdy N. Felixa po Gabrielu Żebrowskim z Niesułowa N.
Marcinowi niegdy Piotra Czarkowskiego w aktach niniejszych w sobotę, w
przeddzień święta Świętych Filipa i Jakuba Apostołów w roku 1632 w sumie 120 złp.,
a następnie scedowaną przez tegoż Czarkowskiego niegdy N. Jakubowi po Janie
Olkowskim, ojcowi tychże zeznających, zaś tejże nieobecnej synowicy stryjowi, w
aktach wójtowskich różańskich w sobotę najbliższą przed świętem Najświętszej i
Niepodzielnej Trójcy a. D. 1691, po odebraniu połowy tejże sumy, czyli 60 złp.
Źródło: AGAD, RGW sygn. 39, k. 553

Zebrał i ułożył Adam Dobkowski
http://www.szlachtapolnocnegomazowsza.pl

J + M + J

Zebrał i ułożył Adam Dobkowski
http://www.szlachtapolnocnegomazowsza.pl

J + M + J

AGAD, RGW sygn. 39, k. 553

Zebrał i ułożył Adam Dobkowski
http://www.szlachtapolnocnegomazowsza.pl

J + M + J

Z tego wpisu wiemy zatem, że ojciec Józefa – Maciej – żył jeszcze w 1701 r. Stryjem
Pańskiego przodka Józefa był także Józef. Maciej i Józef byli synami Jakuba, a tenże
synem Jana (zm. przed 1691). Nie mam pewności, czy to właściwy Maciej. Sądząc
jednak po tym, że nie znalazłem w tym czasie innego Macieja Olkowskiego w
Niesułowie, a nie była to duża miejscowość. Oprócz czasu i imienia zgadza się
nazwisko i powiązania, więc jestem niemalże pewien, że jest to ta osoba. Uważam, że
z biegiem czasu i przeglądaniem kolejnych materiałów ta informacja będzie
potwierdzana.
Podsumowując zgromadzone informacje wiemy, że Józef Olkowski (zmarły
najpewniej w 1768 r., urodzony przed 1712 r.), dziedzic w Olkach i Niesułowie, był
synem Macieja (który zmarł przed 1737 r.), wnukiem Jakuba (zm. przed 1701 r.) i
prawnukiem Jana (zm. przed 1691 r.). Dalsza analiza ksiąg różańskich i
ciechanowskich powinna przynieć kolejne i bardziej szczegółowe informacje.

Zebrał i ułożył Adam Dobkowski
http://www.szlachtapolnocnegomazowsza.pl

 

Ogrody Lowiszkowe w Olkach

Rodzina_Olkowsk…1.pdf
1
EldjhNWg
2
H8uu6kOA
3
hXFrp_0g
4
npSQG2Eg
Rodzina Olkowskich 1
W tym etapie przejrzałem kilka tysięcy kart z ksiąg przasnyskich i różańskich oraztrochę metryk z par. Sielc (dziś: Krasnosielc).Z dotychczasowych informacji wiemy o Kazimierzu Olkowskim urodzonym wNiesułowie par. Sielc w roku 1750. Jego rodzicami byli Szlachetni Józef Olkowski ijego małżonka Ludwika Szułkowska/Szulkowska. Na podstawie zapisu (PZW sygn.32, k. 187) przed ślubem Kazimierza Olkowskiego z Zofią Bobińską wiemy, że w1788 r. Józef Olkowski już nie żył. Niestety – z lat 1757-1809 zachował się tylko index zgonów z tej parafii, na podstawie którego można przypuszczać, że tenże Józef zmarł w roku 1768. Podobne przypuszczenie można wysunąć co do żony Józefa,czyli Ludwiki – możliwe, że zmarła w 1775 r. Oba przypuszczenia biorą się stąd, żew latach 1757-1809 w tej parafii zmarł tylko jeden Józef Olkowski i tylko jedna Ludwika Olkowska. Na tym etapie dopuszczam również możliwość, że oboje zmarli między 1750 a 1757 r. lub że po śmierci jednego z małżonków doszło do powtórnego małżeństwa, z czym mogła wiązać się zmiana nazwiska w przypadku Ludwiki. Dotarłem do aktów chrztów trzech braci Kazimierza Olkowskiego –Marcina(ur. w1742 r.),Franciszka(ur. w 1747 r.) i Walentego Piotra dwojga imion (ur. w 1753r.). Jest możliwość, że nie jest to całe rodzeństwo Kazimierza, bo akta chrztów w tej par. zachowały się dopiero od 1739 r. Oto one:Marcin Olkowski akt chrztu nr 59/1742 [Niesułowo par. Sielc]Tłumaczenie:Nr 59, NiesułowoRoku jak wyżej [1742] ja ten co wyżej [Józef Kuleszewicz proboszcz parafii Sielc]dnia 11(?) listopada ochrzciłem dziecię imieniem Marcin [syna] Szlachetnychrodziców Józefa Olkowskiego i Ludwiki prawych małżonków. Nad świętym źródłemtrzymali: Jakub Nadwodny i Teofila (?).
Franciszek Olkowski akt chrztu nr 31/1747 [Niesułowo par. Sielc]Tłumaczenie:Nr 59, Niesułowo Roku jak wyżej [1747] ja ten co wyżej [Józef Kuleszewicz proboszcz parafii Sielc]dnia 2. kwietnia ochrzciłem dziecię imieniem Franciszek [syna] Szlachetnych JózefaOlkowskiego i Ludwiki prawych małżonków. Nad świętym źródłem trzymali:Szlachetny Józef Biedrzycki i Szlachetna Anna Czaplicka.Oraz z roku 1753:Walenty Piotr dwojga imion Olkowski akt chrztu nr 19/1753 [Niesułowo par. Sielc]Tłumaczenie:Nr 16, NiesułowoJa ten sam [Piotr Adalarton proboszcz parafii Sielc] ochrzciłem dziecię dwojgiemimion Walenty Piotr sya Józefa Olkowskiego i Ludwiki z Szutkowskich prawychmałżonków. Rodzice chrzestni: Wielmożny Kazimierz Karniewski z Wielmożną TeofiląKwiatkowską. Dnia 11. lutego 1753.Udało mi się ponadto odnaleźć akt małżeństwa Józefa Olkowskiego i Ludwiki. Oto on :
npSQG2Eg
Józef Olkowski Ludwika Sulikowska akt małżeństwa 1730 [Kunin par. Goworowo]Oto tłumaczenie:KuninRoku Pańskiego 1730 dnia 21. lutego, po wygłoszeniu zapowiedzi, WielmożnegoJózefa Olkowskiego ze wsi Niesułowo, parafianina parafii Sielc i LudwikęSulikowską ze wsi Kunin, parafiankę goworowską, za zgodą obojga stron i poniewykryciu żadnej przeszkody kanonicznej złączyłem w małżeństwo i pobłogosławiłem ten związek, w obecności świadków Szlachetnych Antoniego Glinki,Wojciecha Biedrzyckiego i Felicjana Czarzastego.Jeżeli chodzi o księgi sądowe to na razie skupiłem się przede wszystkim na księgach różańskich. Znalazłem tam między innymi ten dokument:
R5LhPc2Q
Darowizna Franciszek Olkowski i Jan Olkowski 1732 [RGW sygn. 44, k. 121-121v]Oto tłumaczenie:[Różan, poniedziałek najbliższy po Niedzieli Głuchej roku Pańskiego 1732]Darowizna NiesułowoSzlachetny Franciszek niegdy Macieja Olkowskiego syn, z Niesułowa dziedzic,ziemi ciechanowskiej mieszkaniec daruje Szlachetnemu Janowi niegdy Wojciecha Olkowskiego synowi z de Olki-Kurzątki dziedzicowi dobra swoje własne idziedziczne, tj. ogród zwany Łowiszkowe rozpoczynający się od drogi boruckiej iciągnący się do Przecza, między miedzami Szlachetnych Adama Olkowskiego z jednejiSzlachetnego Józefa Olkowskiego brata zeznającegoz drugiej strony.[Źródło: AGAD, RGW sygn. 44, k. 121-121v]Jest to jak na razie jedyna poszlaka dotycząca Józefa Olkowskiego za jego życia wksięgach sądowych. Niestety jest tu za mało informacji, żeby móc odpowiedzieć, żejest to ten Józef Olkowski o którego nam chodzi. Jest to wysoce prawdopodobne imam nadzieję, że w dalszych poszukiwaniach, dzięki kolejnym dokumentom siępotwierdzi lub nie. Gdyby było to prawdą to Józef Olkowski miałby brata Franciszkai byłby synem nieżyjącego już Macieja.
sOj-pq3A
pvqRr0qQ
8 of 8
zTMWpyeA